- Rozumiem to - powiedziała Lex. - Masz jakiś talent czy coś?
- No, nagrywałam kiedyś covery...
- Idź do producenta muzycznego. Na głównej alei jest taki. Jeżeli mu się spodobasz - możliwe, że coś z tego będzie. Ty i Logan będziecie zajęci na jakiś czas.
- Dzięki.
Nie byłam pewna czy mam tam iść, nie chciałam. Wolałam z tym zaczekać.
Późnym wieczorem na reszcie zjawił się Logan, szybko poszedł się wykąpać i zszedł.
- Wow, dzisiaj się pokazałeś - roześmiałam się.
- Nie śmiej się...
- Niby czemu?
- Bo odwołam to, że wziąłem jutro wolne.
Objął mnie i pocałował.
- Jutrzejszy dzień..tylko ty i ja.. - spojrzał na mnie.
- Na reszcie..tęskniłam.
- To mam dla Ciebie złe informacje.
- Jakie?
- Trasa miała trwać tylko 2 tygodnie, a będzie trwać miesiąc!
- Nie wytrzymam tyle bez Ciebie.
- Spokojnie.
Logan wyjął coś z kieszeni. To były wejściówki VIP na wszystkie koncerty.
- Loggie, wiesz, że nie musiałeś.
- Musiałem. Też bym bez Ciebie długo nie wytrzymał. Ten tydzień był okropny.
Wtuliłam się w Logana..i chyba usnęłam. Rano obudziłam się na łóżku. Fajnie, że chciało mu się mnie nosić.Wstałam i zeszłam na dół. Zobaczyłam Logana w kuchni.
- Dzień Dobry, księżniczko. Wyspana?
- Możliwe.. Co robisz?
- Śniadanie dla Ciebie.
- Wiesz, że nie musiałeś, nie?
- Wielu rzeczy nie musiałem.
Po śniadaniu ja przedstawiłam pomysł Alexy Loganowi.
- No.. ja oglądałem Twoje covery i uważam, że to dobry pomysł.
- A ja nie jestem przekonana..
- Idź. Masz cudowny głos, jesteś utalentowana i piękna. Idziesz.
- Myślisz?
- Zaufaj mi.
- Pójdziesz ze mną? Proszę..
- Jasne.
Po godzinie byliśmy u producenta. Odsłuchał moje covery.
- Gratuluje... Dostała się pani do mojego grona młodych gwiazd.
Jezu. Nie wierzę. Krzyknęłam i skoczyłam na Logana.
- Będziesz miała jutro pierwszą sesje fotograficzną o godzinie 9.
Producent powiedział jeszcze parę rzeczy, po czym poszliśmy z Loganem.
- Mówiłaś, że się nie dostaniesz.
- Mówiłam, ale patrz. Zawsze gdy jesteś ze mną wszystko się udaje. Wszystko!
- Zdaje Ci się. Ja raczej przynoszę pecha.
- No to chyba nie mi.
Pochodziliśmy trochę z Loganem po mieście. Był już wieczór, ale Logan nie zaprowadził mnie do domu tylko do restauracji. Miał już zaklepany stolik. Ja nie chciałam jeść, Miałam w sobie pełno energii. Na szczęście Logan to zauważył i zabrał mnie na sale balową. Logan nie tańczył "wolnego". Pewnymi momentami już szczerze nie nadążał i musiałam zwalniać. Na koniec, byłam już zmęczona więc włączyli spokojną muzykę. Oparłam głowę na ramieniu Hendersona. Logan czule całował mnie po szyi. Chciałam już tylko wrócić do domu, sypialni i łóżka,
Super rozdział. Czekam na nn.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Domi.
Ile ty musisz mieć weny, dziewczyno?! Rozdział świetny.
OdpowiedzUsuńJak ty potrafisz pisać codziennie i do tego z weną?
No .. :) Pisze codziennie, mam czas. ;) A z weną? Czy ja wiem? :D
Usuń