Wczoraj z godzinę po koncercie do Carlosa zadzwoniła Alexa. Słyszałem, że rozmawiają o mnie i o niej. Wysłałem więc sms.
Nie wiem co ona brała z tą Alexą. Pominę to. James i Kendall nie lubią, wręcz nienawidzą jak rozmawiamy w trasie o dziewczynach. Naszych. To są single, nie zrozumiesz. Mieliśmy dzisiejszy dzień wolny na zwiedzanie, więc ja i Kendall postanowiliśmy znaleźć w Denver jakiś fajny skatepark. Niestety, był jeden fajny, ale okupowały go 14-latki. No cóż. Po godzinie szukania jakiegoś miejsca znaleźliśmy jakąś rampę i długą, asfaltową drogę w sam raz. Miałem sporo czasu na przemyślenia, czego nienawidzę.
- Logan - usłyszałem głos Kendalla.
- Tak?
- Wiesz, mam prośbę. Do Ciebie i Jamesa.
- Eh.. znowu się zacznie.
- Nie kłóćcie się.
- Jakby ktoś obrażał Twoją dziewczynę.. To nie jest przyjemne. Szczególnie jak bardzo ją kochasz.
- Ee, Logan odwróć się.
Wykonałem polecenie. Zobaczyłem coś okropnego. Co ona do cholery tu robi?!
- Loguś! Skarbie! - brunetka prawie wskoczyła mi na ramiona, ale odepchnąłem ją.
- Kurwa, Makenzie - szepnąłem,
- Kochanie, nie widzieliśmy się tyle.
- Zapomniałaś? Zerwałem z Tobą ponad rok temu!
- Oh, nie pamiętam.
- Nie mam zamiaru być znowu z Tobą - warknąłem.- jestem w o 10000% lepszym związku.
- Z tą szmatą? - roześmiała się.
- Nie nazywaj jej tak. Bo sama lepsza nie jesteś.
- Jestem, jestem.
- Kurde! Weź się odwal - już nie wytrzymałem.- Jesteś jak każda, a Veronica taka nie jest. Udawałaś, że Cię interesuję. Myślałaś o sobie. Chciałaś dla siebie jak najlepiej. Ale Veronica taka nie jest. Ona nie przejmuje się sobą i swoim wyglądem. Ona w ogóle jest przeciwieństwem Ciebie! Jest lepsza. Wiesz, wypierdalaj. Nie chce Cię bić bo jesteś siostrą Alexy i też nie chce spiny w zespole.
- Dobra, dobra. Ale pożałujesz tego, Henderson.
Odwróciła się na pięcie i szybko zniknęła z moich oczu.
- Stary, kurde. Miało jej tu nie być! - wykrzyknąłem.
- Miało. Nawet tak umówiliśmy z mennaggerem. Ale ona przyjechała! Ona ma jakiegoś świra. Lepiej wynajmnij Veronice dobrą ochronę.
- Eh, może i masz rację. Wracamy?
- Jasne.
Wzięliśmy nasze deski poszliśmy w stronę hotelu. Gdy weszliśmy do pokoju Carlos gadał z Alexą, a James? Leżał na łóżku. Dziwne, zawsze w takim czasie podrywa jakieś dziewczyny. Usiadłem na swoim łóżku i wyjąłem telefon. Przeglądałem twittera w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Ale nic. Veronica też nie dodała żadnego twitta. Nagle oberwałem poduszką. Był to znak od Jamesa.
- Stary, a ty co? Twitt'ów swojej lasi szukasz? - zaśmiał się.
- Zamknij się, James - usłyszałem głos Carlosa. - To się robi na serio nudne.
- Mi to przynosi nadal szczęście.
Kiedy koniec tej cholernej trasy?!
** Następny dzień
*Veronica*
O godzinie 8:15 obudził mnie budzik. Zwlekłam się leniwie z łóżka. Wykonałam parę przysiadów i wyjęłam z szafy/garderoby ubranie i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umalowałam się, ubrałam i uczesałam. Wzięłam telefon i zeszłam na dół. Pokierowałam się do kuchni. Wyjęłam z niej sałatkę, którą zrobiłam poprzedniego dnia. Zjadłam ją i usiadłam na patio. Miałam jeszcze chwilę czasu. Na szczęście Logan zostawił klucze od auta i mogę pojechać do mennaggera. Podobno przyjdzie jakaś babka, która ma uzgodnić wszystko. Spojrzałam na telefon. Prawie 9:00. Weszłam do domu. Wzięłam z małej komody w salonie kluczyki i wyszłam. Po 20 minutach byłam w studiu. Zaparkowałam samochód na parkingu i weszłam do budynku. Mennegger siedział przy stoliku z jakąś panią.
- Dzień dobry! - krzyknęłam jakby.
- Oo, Veronico, to jest pani Stone.
- Hej - szepnęłam.
Skądś kojarzyłam tą kobietę. Miała rude, średniej długości włosy i ciemne oczy. Kurwa! Ja ją kojarzę.. Tylko skąd.
- Usiądź - powiedział mennagger.- Przyniosłaś teksty?
- Jasne- odpowiedziałam.
Wyjęłam z torby zeszyt. Znalazłam kartkę z tekstem i podałam kobiecie. Przyjrzała się uważnie. Po czym powiedziała:
- Skąd ty masz pomysły na takie piosenki?
- Oh, jakoś tak przychodzi - westchnęłam.
**
Spędziłam w studiu następne 4 godziny. Stone chciała wprowadzać poprawki co do moich tekstów, oczywiście się nie zgodziłam na zmiany. Omówiliśmy jeszcze parę rzeczy po czym wróciłam do domu. Za jakiś czas mam się zjawić na nagrywanie piosenki, sesję i teledysk. Mam nadzieję, że wszystko się uda.
Siedziałam na patio obserwując jak zwykle to co dzieje się w ogrodzie. Co chwila przed oczami przelatywały mi ptaki. Czekałam ze zniecierpliwieniem na telefon Logana. Ale nic. Dobra, jest w trasie i nie ma czasu, zrozum to. To normalne. Poczułam przechodzące mnie dreszcze wywołane przez silny nawet wiatr. Wstałam ze schodka i weszłam do domu. Cisza. Nie lubię tego. Za cicho! Chce już by wrócił. To dziwne, jak można pokochać jednego człowieka. W sumie nie dziwię się. Ufam tylko 3 osobom na świecie,a on jest tą pierwszą. Jestem zła na siebie, że nie mówię mu całej prawdy. Muszę mu to powiedzieć, ale on wtedy może mnie zostawić i będę musiała wrócić do tej cholernej Polski. A tego nie chcę.
Usiadłam na kanapie, przykryłam się kocem i włączyłam telewizję. Po chwili usnęłam.
*************
Wiem, że rozdział jest bardzo krótki, ale nn będzie dłuższy!
A więc, mam ferie. Ale jest minus. Przez 10 dni nie mam laptopa i muszę poradzić sobie z telefonem. Jak są jakieś wpadki w tekście to przepraszam
Super rozdział! Czekam na nn.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Domi.